Krzesło w stylu Art Deco zostało siłą niemalże przejęte przeze mnie od sąsiada wynoszącego je do tzw. utylizacji. Rodzinna pamiątka po babci… Połamane z bardzo mocno wysłużonym ( z naciskiem na bardzo mocno!!!) siedziskiem odebrałam obiecując, że już ja je naprawię!!! Nie posiadam zdjęć jak wyglądało przed metamorfozą a szkoda bo zmiana naprawdę duża. Stało ponad rok, a może dwa, sama już nie wiem. Aż nadszedł czas, urodzin sąsiadki i postanowiłam odnowić je jako prezent urodzinowy. Troszeczkę z poślizgiem jednak udało mi się zmieścić w granicach przyzwoitości:-) Kinia mam nadzieję, że będzie jeszcze długo Ci służyło:-)
P.S.
muszę Was przeprosić ponieważ przy robieniu zdjęć skupiłam się na kotach równie mocno jak na krześle. To ich ulubione krzesło:-)
Zostaw Komentarz