Białego szaleństwa ciąg dalszy. Biel otacza mnie ze wszystkich stron. Stojaki, wieszaki, kredensy i stołki. Wszystkie kolory świata czekają na mnie, puszki z kolorowymi farbami niemalże wyskakują z szafek, tkaniny w przeróżnych odcieniach, barwach i fakturach proszą się o uwagę, wręcz błagają: wybierz mnie, użyj koloru!!!! Ale nieee…, ale nieee….
Znów przychodzi mi pomysł na rzecz białą. Tym razem to abażur. Dla mnie jest przesłodki i cudowny, pełen dziewczęcej delikatności, figlarności i wdzięku. Sama jestem nim zauroczona.
Pewnego ranka leżąc jeszcze w łóżku wpatrywałam się w niedokończony obraz na sztaludze. Pod nią leżało pomarszczone, białe płótno. Na wieszaku obok wisiał szkielet abażuru, który odarłam ze starego, zniszczonego materiału. I przyszła mi myśl do głowy żeby połączyć te dwie rzeczy razem. I powiem Wam, że chyba to był strzał w dziesiątkę.
Niedługo zawiśnie w przepięknym sielskim domku, nad Bugiem, w cudownych okolicznościach przyrody. Bardzo się cieszę, że tam właśnie pojedzie. Może czasem będę mogła zajrzeć żeby sprawdzić czy wisi?? Słodkości, śliczności prawda?
Efekty świetlne – pierwsza klasa!!!
tak wygląda już we wnętrzu. Daje pięknie rozproszone światło ( zdjęcia wykonane telefonem dlatego nie oddają tego spektakularnego efektu świetlnego). Nowa właścicielka wyraziła już swoje zachwyty, dziękuję, jest mi bardzo, bardzo miło:-)
a tak było przed i w trakcie:
Zostaw Komentarz